Kontrowersje wokół Shein i Temu – kulisy sukcesu chińskich gigantów
5 lipca 2024, Magdalena MarkiewiczHit czy kit? Ze strony sprzedażowej z pewnością hit, ale ze strony moralnej zdecydowanie kit. Jaka jest historia chińskich gigantów rynku Shein i Temu? Dlaczego firmy mają tak złą reputację na całym świecie, a jednocześnie wszyscy kochają robić tam zakupy? Wyjaśniamy!
Sukces TEMU i SHEIN w Polsce i na świecie
Shein i Temu to dwie platformy sprzedażowe z Chin, które całkiem niedawno podbiły polski rynek. I to całkiem skutecznie – z badań, przeprowadzonych przez Mediapanel wynika, że Shein ma około 6 mln użytkowników w Polsce a Temu – aż 14,2 mln. Z kolei badania przeprowadzone przez firmę Boston Consulting Group wskazują, że z oferty odzieżowej chińskich gigantów korzysta już 7 proc. konsumentów z Europy, a dla Polski wynik wynosi 5 proc. Polacy kochają niskie ceny, a te są głównym atutem platformy. Szczególnie w czasach szalejącej inflacji, wkraczanie na rynki światowe wydaje się być całkiem dobrym posunięciem.
Zresztą Shein i Temu podbijają nie tylko Europę. Największą sprzedaż platformy odnotowują w Stanach Zjednoczonych, gdzie po zakupy odzieżowe wybiera się aż 12 proc. konsumentów. Nic więc dziwnego, że Shein od 2020 roku, czyli w zaledwie cztery lata, zwiększył globalną sprzedaż e-commerce aż pięciokrotnie. Co więcej, aplikacja Shein już w 2022 roku została zainstalowana więcej razy niż aplikacja Amazona, który do tej pory był niekwestionowanym królem e-commerce. Co takiego oferują platformy, że z hukiem podbijają światowy rynek, podczas gdy dotychczasowi odzieżowi giganci mogą tylko patrzeć, jak Shein i Temu podbierają im klientów?
Przeczytaj o kulisach sukcesu Zalando – kliknij TUTAJ
Model biznesowy
Model biznesowy Shein i Temu opiera się na kilku założeniach, które doprowadziły chińskich liderów do sukcesu. To przede wszystkim:
- Globalny zasięg – Shein wysyła już do przeszło 220 krajów. To rekordowa liczba, która jednocześnie gwarantuje dostępność produktów prawie na całym świecie, bez żadnych ograniczeń. Co więcej, ze względu na niskie ceny, zamówienia są zazwyczaj nieoclone, a w niektórych krajach nawet nieopodatkowane! Dla wielu lokalnych sprzedawców, którzy sprowadzając towar z Chin muszą płacić zarówno cło, jak i podatek, jest to poważny cios.
- Niskie ceny – kolejny lep na klientów, może nawet ten najmocniejszy, to absurdalnie niskie ceny. Ubrania i akcesoria, których ceny zaczynają się już od kilku złotych? Nawet w lumpeksie trzeba zapłacić drożej, nie mówiąc o nowych ubraniach. Istotna jest tu też grupa docelowa – to pokolenie Z, dla którego liczą się budżetowe zakupy, a Shein oferuje ponadto mnóstwo zniżek i darmowe dostawy. Podobnie sprawa wygląda na platformie Temu, która oferuje wszelkiego rodzaju produkty w bardzo niskich cenach, z którymi lokalni sprzedawcy nawet nie próbują konkurować.
- Brak konkurencji – tak naprawdę obecnie żadna firma na świecie nie jest w stanie konkurować z Shein lub z Temu – ani pod względem cen, ani pod względem marketingu. Ten ostatni gigant wydał w ubiegłym roku 2 mld dol. na reklamy w serwisie Meta i Instagram, jak podaje The Wall Street Journal. Serwis powstał dokładnie 2 lata temu, a już jest głównym reklamodawcą Meta Ads i znajduje się w ścisłej czołówce reklamodawców Google Ads. Ciężko w takiej sytuacji mówić o jakiejkolwiek konkurencji.
- Fast fashion – pojęcie szybkiej mody pasuje tu jak ulał. W ofercie Shein znajduje się ponad 600 tys. produktów, a każdego dnia na stronę trafia kilka tysięcy nowych rzeczy. Aktualnie panujące trendy wyszukują algorytmy, a decyzję o wprowadzeniu na rynek nowych wzorów podejmuje się błyskawicznie. W kuluarach mówi się, że wprowadzenie nowego produktu zajmuje Shein… trzy dni. Do sprzedaży trafia kilkaset sztuk i jeśli wzór się sprawdzi, wtedy towar jest domawiany. Jeśli nie, znika z oferty. Ten model biznesowy sprawia, że Shein nie ma problemu z zalegającym w magazynach towarem, gdyż produkty są na bieżąco domawiane i szyte w lokalnych fabrykach. A to, że w kontrowersyjnych warunkach, to już inna sprawa.
- Marketing – Temu i Shein bardzo dużo inwestują w marketing e-commerce. Jak już wcześniej zostało wspomniane, Temu wydało w 2023 roku na marketing w samym serwisie Meta Ads i na Instagramie aż 2 miliardy dolarów! To zawrotna suma, która stawia chińskiego giganta w czołówce reklamodawców Zuckerberga. Co więcej, obie firmy mocno inwestują w aplikacje i pompują pieniądze w promocję w social mediach. To prawdziwe gwiazdy TikToka, które produkują angażujące (a niektórzy twierdzą, że nawet uzależniające) treści dla odbiorców. Shein (9,4 mln obserwujących na TikToku) skupia się na modzie i urodzie, Temu (1,5 mln obserwujących) na akcesoriach domowych. Z pewnością obie marki wiedzą, jak podbić serca młodego pokolenia.
- Produkcja – centrala Shein mieści się w Guangzhou, gdzie znajdują się główne ośrodki projektowania oraz produkcji odzieży nie tylko w Chinach, ale i na świecie. Shein nie produkuje, a skupuje towar od podwykonawców, dzięki czemu, przynajmniej w teorii, może się wymigać od odpowiedzialności za fatalne warunki pracy w szwalniach i głodowe stawki, o co jest często oskarżany. Ma to jeszcze jedną zaletę dla właścicieli firmy. Otóż paczki są wysyłane bezpośrednio do klientów a nie, jak w przypadku innych firm, co europejskich centrów dystrybucji, dzięki czemu omijają podatki i regulacje prawne.
Historia sukcesu SHEIN i TEMU
Od pucybuta do miliardera
Historia Shein to opowieść o ubogim specjaliście od SEO, który swoim sprytem dorobił się nie milionów, a miliardów. Założyciel Shein to Xu Yangtian, znany jako Chris Xu. Biznesmen jest bardzo tajemniczy. Niewiele wiadomo na jego temat a on sam, mimo iż może się pochwalić wieloma zerami na koncie, nie udziela się publicznie. Woli chronić swoją prywatność. Czy to ze względu na kontrowersje, jakie krążą wokół jego biznesu? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że Chris urodził się 40 lat temu w chińskiej prowincji Shandong. Jego rodzina nie opływała w luksusy – wręcz przeciwnie. Chris już od młodych lat wykazywał się dużą ambicją – ukończył studia na Uniwersytecie Qingdao i pracował jako specjalista SEO. W międzyczasie planował, jak podbić rynek.
Z plotek można się dowiedzieć, że Chris zanim założył Shein, prowadził wraz ze wspólnikami firmę, zajmującą się handlem elektroniką. Pewnego dnia po prostu “usunął” wspólników z biznesu, odcinając im dostęp do kont i platformy. Niedługo potem – w 2011 roku – powstało SheInside. Firma sprzedawała suknie ślubne. Xu, zachęcony pierwszymi sukcesami, w 2015 roku skrócił nazwę na Shein. Dzisiaj, po ponad 10 latach, firma zatrudnia 10 tysięcy pracowników. Otwiera też sklepy pop-up oraz biura w coraz to nowych krajach – w tym w Polsce. Jej wartość szacuje się na około 70 miliardów dolarów.
Agresywne reklamy
Historia marki Temu nie jest aż tak spektakularna, ale z pewnością jest też owiana tajemnicą. Jedyne co wiadomo na temat Temu to to, że marka powstała zaledwie 2 lata temu i należy do chińskiego giganta PDD Holdings. O Temu nie słyszał praktycznie nikt aż do czasu, kiedy firma nie zaczęła pompować funduszy w marketing. Ogromne nakłady na reklamy przyniosły oczekiwany efekt. Firma, dzięki agresywnym reklamom oraz niskim cenom stała się poważnym konkurentem dla lokalnych firm, które sprzedają produkty z niższej półki. O reklamowym rozmachu Temu można powiedzieć wiele. Wisienką na torcie jest aż sześć reklam wykupionych podczas przerwy na Super Bowl, co jak wiadomo, jest najdroższym czasem reklamowym na świecie.
Dowiedz się więcej o sukcesie Amazona – kliknij TUTAJ
Kontrowersje wokół SHEIN i TEMU
Problemy Temu
Modele biznesowe Shein i Temu wzbudzają wiele kontrowersji. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że ceny oferowane przez gigantów są tak zaniżone. To chyba najbardziej problematyczna kwestia. W przypadku Temu podwykonawcy oskarżyli firmę o to, że ta zmusza ich do zaniżania cen, nawet poniżej ich wartości. W innym przypadku produkt wycofywany jest ze sprzedaży. Temu prowadzi bowiem wojnę cenową z Alibabą, która to wiodła dotychczas prym w tym regionie. Podwykonawcy Temu oskarżyli też firmę o złe warunki pracy i przywłaszczanie własności intelektualnej. Firmie zarzuca się również bardzo słabą jakość obsługi klienta, o kiepskiej jakości produktów już nie wspominając. Kontrowersje budzi też przetwarzanie danych osobowych przez aplikację, które nie podlega europejskim regulacjom.
Niskie ceny = głodowe stawki
Zarzuty te nie są obce marce Shein, która swoją popularność zawdzięcza nie tylko reklamom i dobrze prowadzonym social mediom, ale też kryzysom, które co chwilę się wybuchają w mediach. Największym cieniem, który rzuca się na Shein, jest kwestia traktowania pracowników. Nie raz do mediów trafiały rozpaczliwe apele pracowników, których prawa nie są w żaden sposób respektowane. Zmuszani są do ciężkiej pracy po kilkanaście godzin dziennie, bez dnia wolnego, za grosze.
Śledztwo dziennikarskie przeprowadziła telewizja Channel 4, dzięki której powstał dokument “Untold: Inside the SHEIN Machine”. Według dziennikarzy pracownicy mają zaledwie jeden wolny dzień w miesiącu, a każdego dnia spędzają w pracy nawet… 18 godzin. Za każde uszyte ubranie otrzymują około 2 centy, a muszą uszyć ich dziennie kilkaset. Jeżeli nie wyrobią normy, zabierane jest im ⅔ dziennego wynagrodzenia. No cóż, nie trzeba chyba nawet tego komentować.
To nie koniec…
Do tego dochodzą oskarżenia o kradzież projektów i plagiaty. Problemem jest też omijanie regulacji prawnych, w tym dotyczących danych osobowych, co nie tylko doprowadza do psucia rynku, ale także narusza bezpieczeństwo konsumentów. Pojawiają się też pytania o zgubny wpływ na środowisko. W dzisiejszych czasach, kiedy firmy stawiają na ekologiczne rozwiązania i zmniejszenie śladu węglowego, model biznesowy Shein i Temu cofa nas jakieś 20 lat wstecz. Co więcej, wielką wątpliwość budzi skład odzieży. Liczne badania przeprowadzone chociażby przez Greenpeace wykazały, że w ubraniach znajdują się toksyczne substancje szkodliwe dla naszego zdrowia.