3 mity o testach UX

18 września 2014, Uxeriowy Koleś

Drogie? Czasochłonne? Wykonywane na ostatnią chwilę? Testowanie użyteczności obrosło tak wieloma mitami, że już tylko specjaliści UX znają prawdę. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej – badania usability leżą w zasięgu większości firm. Mimo to mity na ten temat trzymają się bardzo mocno w świadomości ludzi. Najczęściej powtarzane z nich to:

Mit 1: Badania UX są drogie

„Drogie” oznacza zarówno koszty związane z przeprowadzeniem badań jak i wydłużoną pracę nad projektem. Oczywiście badania nie są darmowe. Nie są to jednak astronomiczne kwoty w stosunku do całościowych kosztów projektu. Badania przeprowadzane metodą zdalną są dużo tańszą opcją niż klasyczne laboratoria i jednorazowy test można przeprowadzić nawet za niecałe 400 złotych.
Testy usability przeprowadzone na odpowiednim etapie pracy (lub regularnie powtarzane przed startem produktu) pozwalają na duże oszczędności w innych obszarach. Skracają one czas projektantów, którzy od razu wiedzą się, w których obszarach ich praca zawiera błędy. Upraszcza to także pracę działu IT, który zamiast modyfikować gotowy projekt wprowadza poprawki na wcześniejszym stadium.

Mit 2: Badania UX są czasochłonne

Oczywiście w wypadku skomplikowanych testów czas oczekiwania na wyniki badań rośnie. Jednak doświadczenia Jakoba Nielsena wskazują, że efektywniejsze są częste testy z małą grupą testerów niż jednorazowe badanie na szeroką skalę (http://www.nngroup.com/articles/parallel-and-iterative-design/). Wyniki takich badań można otrzymać po otrzymaniu pierwszych odpowiedzi testerów, czyli nawet po kilku godzianch.
Nielsen wskazuje, że przy pięciu turach badawczych większość problemów z UX jest rozwiązanych. Oznacza to, że przy rozsądnym planowaniu i testowaniu możliwe jest badanie efektów pracy niemal zaraz po wprowadzeniu poprawek, aż do otrzymania wersji, którą użytkownicy wskażą jako najbardziej użyteczną i wygodną w obsłudze.

Mit 3: Testy UX mają sens tylko krótko przed wypuszczeniem produktu

Testowanie produktu na ostatnim etapie służy chyba tylko denerwowaniu projektantów. Może się okazać, że cała praca, która została włożona w jego stworzenie była pozbawiona sensu. Przy dużej dozie szczęścia okazuje się, że jest wiele poprawek do wprowadzenia na gotowym, zamkniętym produkcie. Oznacza to, że będą kosztowne i skomplikowane. W wersji pesymistycznej produkt jest zupełnie bezużyteczny, czego nie zauważyła firma, zachwycona pomysłem.
Strony internetowe można testować w dowolnym momencie – od absolutnie podstawowych makiet, przez funkcjonujący szkielet po kompletne produkty ubrane w szatę graficzną. Im wcześniej zostaną wyłapane wszelkie problemy, tym łatwiej jest wprowadzić poprawki. Może się także zdarzyć, że testy uchronią firmę przed zupełnie nietrafioną inwestycją lub katastrofalną zmianą, która znacznie osłabi biznes.

Uxeriowy Koleś