PEACE, LOVE & ICE CREAM – w lodowej krainie Ben & Jerry’s

6 lipca 2015, Magdalena Markiewicz

Jeśli nie mieliście okazji spróbować, to na pewno przynajmniej słyszeliście o legendarnych już lodach Ben & Jerry’s. Rozpływające się w ustach lody podbiły serca amerykańskich konsumentów i robią zawrotną karierę na całym świecie. Jednak same lody to nie wszystko – firma osiągnęła sukces także dzięki swoim prospołecznym kampaniom i akcjom wspierającym środowisko. W tym świetle slogan „Peace, love & ice cream” zyskuje na znaczeniu. Przyjrzyjmy się zatem, jak wyglądała historia tej marki.

Ben & Jerry – od zera do lodowego milionera


Ben Cohen i Jerry Greenfield znali się od dziecka. Wychowywali się w Nowym Jorku i marzyli o wielkiej karierze. Jerry bezskutecznie próbował dostać się do szkoły medycznej, natomiast Ben postanowił rzucić college. Właśnie wtedy przyjaciele postanowili założyć swoją własną firmę. Początkowo chcieli produkować i sprzedawać bajgle, jednak interes okazał się zbyt kosztowny. Ukończyli więc korespondencyjny kurs kręcenia lodów za całe pięć dolarów. Z nowo nabytą wiedzą postanowili, na początek, spróbować swoich sił w Vermoncie, w miasteczku Burlington na północy Stanów Zjednoczonych.


Ben i Jerry zebrali 12 tysięcy dolarów ( z czego 4 tysiące pożyczyli) i otworzyli swoją pierwszą lodziarnię w odnowionej stacji benzynowej 5 maja 1978 roku. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że ich lody staną się ikoną, a ich imiona będzie znało każde amerykańskie dziecko. Lody Bena i Jerrego były, jak na te czasy, wyjątkowe. Wszystko dzięki specjalnej recepturze, za którą kryło się…schorzenie Cohena. Cierpiał on na anosmię, czyli całkowity brak węchu. Aby zrekompensować Benowi brak powonienia, partnerzy postanowili że ich lody będą wymieszane z dużymi kawałkami – czekolady, ciasteczek, orzechów itp. To właśnie one sprawiły, że lody Bena i Jerrego stały się rozpoznawalne i uwielbiane w całym kraju.




Zachęceni dużym popytem, w 1980 roku Ben i Jerry wynajęli stary młyn w Burlington i zaczęli produkcję lodów na wynos. Pakowali swój produkt w pudełka i rozwozili starym Volkswagenem do okolicznych sklepików i restauracji. Wkrótce lody stały się największym przysmakiem w mieście i coraz więcej ludzie chciało ich spróbować. Pogłoski o niebiańskim smaku lodów roznosiły się po innych miastach z prędkością światła, i tak oto otwarto pierwszą franczyzowa budkę z lodami Bena i Jerrego w Shelburne.

Konkurencja nie śpi


W 1983 roku lody Ben & Jerry stały się popularne w całym kraju. Firma przygotowała „największy na świecie deser lodowy”, ważący ponad 23 funty (ponad 12 kg). W końcu lody Bena i Jerrego zostały dostrzeżone nie tylko przez klientów, ale także przez konkurencję. W 1984 roku firma Häagen-Dazs, istniejąca już wtedy na rynku od 23 lat wyczuła zagrożenie i próbowała ograniczyć dystrybucję lodów Bena i Jerrego w Bostonie. Ci w odwecie zorganizowali słynną już kampanię „What’s the Doughboy Afraid Of?”( w wolnym tłumaczeniu: czego się boi ciastoludek) i złożyli przeciwko firmie pozew. Znakiem rozpoznawczym koncernu Pillsbury, do którego należała firma Häagen-Dazs był bowiem biały ciastoludek. Kampania zadziałała. Koncern został wówczas zasypany tysiącami wiadomości i telefonów od wściekłych klientów i musiał się wycofać. Problem pojawił się znowu w 1987, kiedy konkurencja znów próbowała ograniczyć działalność Ben & Jerry’s. Znów skończyło się na złożeniu pozwu.




Akcje rewelacje


Oprócz wyjątkowego smaku lodów, firma Ben&Jerry’s słynie ze swoich kampanii i akcji prospołecznych. Przyjaciele stwierdzili, że dzięki swojemu produktowi mają okazję wspierać różnego rodzaju inicjatywy społeczne. I tak, w 1985 roku powstała Ben & Jerry’s Foundation, wspierająca lokalne projekty. Firma chciała w ten sposób odwdzięczyć się swojemu miasteczku za okazane wsparcie podczas rozwijania lodowego biznesu. W 1990 roku na opakowaniach lodów pojawiła się informacja: „Support Farm Aid”. Ben & Jerry’s postanowiło wesprzeć organizację „Farm Aid”, która przeciwdziałała wysiedlaniu farmerów z ich ziem. Już wcześniej firma informowała, że do produkcji swoich lodów używa tylko naturalnych składników pozyskiwanych od lokalnych gospodarstw.
W 1992 roku Ben & Jerry’s rozpoczęło współpracę z non-profitową organizacją „Children’s Defense Fund”. Celem kampanii było zwrócenie uwagi polityków na podstawowe potrzeby dzieci. Akcja zakończyła się sukcesem. Wysłano w tej sprawie do Kongresu około 70 tys. kartek, które przypominały o dziecięcych problemach. Na tym się nie skończyło. W 1999 roku, 5 lat po tym, jak firma zaczęła dystrybuować swoje produkty na rynek brytyjski, zaczęto zbierać fundusze na tamtejsze dzieci. W akcję zaangażowana była organizacja Childline.

Mimo że w 2000 roku Ben & Jerry’s zostało przejęte przez koncern Unilever, firma postanowiła dalej kontynuować swoją misję. Zaangażowała się m.in. w akcję Greenpeace’u dotyczącą globalnego ocieplenia. Przed siedzibą amerykańskiego Kongresu ustawiono ważącą pół tony bryłę lodów, która miała symbolizować wpływ odwiertów prowadzonych na Arktyce na środowisko. Powstała także specjalna edycja lodów o nazwie „Save our Swirled”.






Ben & Jerry’s od wielu lat angażuje się także w ruch Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade), który ma na celu pomoc drobnym wytwórcom, np. lokalnym rolnikom. Firma wielokrotnie podkreślała, że bardziej niż na zysku zależy jej na dobrej jakości produktach i na wspieraniu życiu rolników i małych społeczności oraz na ochronie środowiska.



Ben i Jerry stwierdzili, że opakowania ich lodów są świetnym nośnikiem dla ich idei. W ramach poparcia dla małżeństw partnerskich, w 2009 roku firma zmieniła nazwę swoich lodów z „Chubby Hubby” („Pulchny mężuś”) na „Hubby Hubby” („Mężuś mężuś”) . Legalizacja małżeństw homoseksualistów w Stanie Vermont to krok we właściwym kierunku i jest dla nas czymś wartościowym wspólne świętowanie w pokoju i miłości i wielką ilością lodów – powiedział Walt Freese, przedstawiciel producenta lodów. Na opakowaniu widnieje tęcza i homoseksualna para nowożeńców.



Podobne poparcie firma wyraziła podczas kampanii prezydenckiej w USA. Wspierający Baracka Obamę Ben & Jerry’s zmienili nazwę swoich lodów orzechowych na „Yes Pecan”, nazwiązując do hasła wyborczego Obamy „Yes we can”.
Akcja spotkała się z dużym entuzjazmem wyborców Obamy.


Przykład firmy Ben & Jerry’s pokazuje, że warto wykorzystać swój produkt do wspierania wyższych celów, nawet ryzykując utratę części klienteli, na co dzisiaj wiele producentów i koncernów nie ma wystarczającej odwagi. Ale w końcu hipisom wszystko wolno. Peace, love & ice cream!



Magdalena Markiewicz

Web Content Writer. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego i zapalona dziennikarka. Zdobywała doświadczenie w portalach informacyjnych. Kocha podróże i nowinki technologiczne.